sobota, 18 maja 2013

VIVID Sydney AD 2013 - część pierwsza

Po raz czwarty w naszej karierze zachwyca nas impreza VIVID Sydney. Tym razem festiwal światła mocno się rozrósł przestrzennie -  teraz to już w połowie miasta coś się spektakularnie świeci.

Festiwal rozpoczynamy od Darling Harbour. Na Pyrmont Bridge elektryczne drzewa, w zatoce fontanna laserowa, a później spacer przez The Rocks, gdzie instalacji cała masa - lepszych i gorszych. Niewiele jest fajniejszych rzeczy pod słońcem Australii niż taki spacer w zimowy wieczór.








Vivid Sydney z poprzednich lat:
Rok 2010: http://lecimydoaustralii.blogspot.com.au/2010/06/oposy-i-festiwal-swiata.html
Rok 2011: http://lecimydoaustralii.blogspot.com.au/2011/06/vivid-sydney-2011.html
Rok 2012: http://lecimydoaustralii.blogspot.com.au/2012/06/vivid-sydney-2012.html


A po wieczornej imprezie raczyliśmy się migdałowym ciastem z malinami domowej roboty.


Sydney Fashion Week 2013

Żona modna jedna z Polski druga z Brazylii na Sydneyski Tydzień Mody się wybrały. Przy szampanie zakupy zawsze idą lepiej. I poszły - kupiona została świeczka zapachowa Manhattan za $12.






poniedziałek, 13 maja 2013

Szlak Cape Baily

Jedziemy do Kurnell drogą międzymiastową numer 1. Lokalnymi ulicami Captain Cook Drive i Sir Joseph Banks Drive dojeżdżamy do Botany Bay National Park. Droga kończy się przy Potter Point - zwalisku kamieni nieco tylko przypominającym wyroby szalonego garncarza.

Stamtąd spacer urwiskiem w strone Cape Solander, gdzie już kiedyś byliśmy. Cape Solander to dobry punkt obserwacyjny migrujących wielorybów - sezon trwa od maja do listopada.







Po drodze tylko klify, urwiska. Nie ma plaż. Czasem kawałek buszu. I rybacy pozbawieni lęku wysokości. Ścieżka biegnie czasem pół metra do kilkudziesięciometrowej przepaści. Dochodzimy tak do Cape Baily Lighthouse - małej latarni morskiej.





Z brzegu widać po prawej plaże pobliskiej Cronulli, a po lewej wejście do portu Botany Bay. Nad nami widać schodzące do lądowania samoloty - jeden za drugim, co minutę. A to wszystko pod koniec jesieni, w ciepłe i słoneczne niedzielne popołudnie.




Spacer spacerem, widoki widokami a taka prawda, że ciasta marchewkowego domowej roboty nie przebije nic, absolutnie nic. No chyba, że sernik...



niedziela, 12 maja 2013

Sobotnie popołudnie w centrum handlowym Westfield CBD :-)

I posiłek spożyliśmy, i kawę, i spacerowaliśmy, i zakupy, i puzzle w sklepie z zabawkami zakupiliśmy i je układamy w jesienne wieczory, i było super, i jest super i super będzie.