Z Sydney amerykańskimi liniami lotniczymi Delta lecimy przez Los Angeles do Nowego Jorku. Podróż trwa łącznie nieco ponad 24 godziny. Lot przez ocean był w miarę OK, ale lokalny z LA do NY wypadł bardzo słabo. Amerykańskie linie lotnicze Delta pozostawiają wiele do życzenia. Jedzenie na pokładzie tragiczne, loty opóźnione, informacji i opieki ze strony przewoźnika zero.
Z lotniska JFK - John F. Kennedy International Airport - odbiera nas bus wysłany z naszego hotelu. W środku nocy, w deszczu jedziemy na Manhattan. Hilton Manhattan East na skrzyżowaniu 2nd Ave i 42nd Street jest idealną lokalizacją - spacerkiem można dojść do większości miejsc, na zobaczeniu których nam zależy. Zostajemy na Manhattanie przez całe 9 dni - chcemy nie tylko zobaczyć miasto ale też nim pooddychać. To, co widzieliśmy jedynie w filmach teraz zobaczymy na żywo! W drogę! New York here we come!
I
Dzień pierwszy zaczynamy od 5 minutowego spaceru 42st Street do Chrysler Building. Wypogodziło się. Budynki wokół nas ogromne, drapacze chmur z prawdziwego zdarzenia, wszędzie powiewają amerykańskie flagi. Na ulicy potworny tłok, kierowcy trąbią na siebie, przejeżdżają pieszym po palcach, żółte taksówki przemykają jedna za drugą, karetki na sygnale, policjanci kierujący ruchem - poranek na Manhattanie - wszyscy spieszą się do pracy. Idziemy dalej na Grand Central Station - zabytkową stację kolejową znaną z niezliczonej ilości filmów. W lobby pełno nowojorskiej policji, funkcjonariusze z psami tropiącymi. Stację patroluje też gwardia narodowa i wojsko. Nic się złego nie dzieje, zwyczajny dzień, Amerykanie do przesady dbają o bezpieczeństwo.
Z kartą turystyczną New York Pass w dłoni idziemy do Rockefeller Plaza by wjechać na taras widokowy na 70 piętrze budynku - Top of The Rock. Widok na Manhattan zapiera dech w piersiach. Wieżowce wokół są ogromne i jest ich mnóstwo. Empire State Building wybija się zdecydowanie ponad resztę - przez wiele lat był to najwyższy budynek na świecie. W oddali widać też wieżę World Trade Center z ogromną anteną na szczycie. Tutaj na bardzo małej przestrzeni buduje się wyłącznie w górę. I wreszcie idziemy na zakupy na Piątej Alei - 5th Avenue. Sklep na sklepie, kawiarenka na kawiarence, restauracja na restauracji, ludzi tłum, i budki z hotdogami na każdym rogu ulicy. Kupujemy też Metrocard - bilet na komunikację miejską do wykorzystania w metrze i autobusie.
Największe dzieła sztuki z całego świata podziwiamy w The Metropolitan Museum of Art. Jedna z wystaw prezentowała zdjęcia polskiego artysty Piotra Uklańskiego. To jego pracę 'Naziści' wartą 200 tyś. dolarów szablą ułańską w warszawskiej galerii Zachęta usiłował zniszczyć Daniel Olbrychski w 2000 roku. Próba była nieudana. Początkujący artyści rozstawiają sztalugi pośród tysięcy turystów i z zapałem kopiują dzieła mistrzów. Muzeum jest bardzo duże i rozłożenie wizyty na kilka dni ma sens.
Miasto, które ponoć nigdy nie zasypia po zmroku oglądamy z tarasu widokowego na 86 piętrze słynnego Empire State Building. Budynek budował Rockefeller w czasach największego w dziejach USA kryzysu gospodarczego w latach 20. I tak przez ponad 40 lat Empire State był najwyższym budynkiem świata - ponad 400m wysokości. Panorama NYC w nocy robi ogromne wrażenie. Aleje wydają się namalowane światłem. Jesteśmy tak wysoko, że samochody na ulicach wydają się mikroskopijne. Wjazd na taras widokowy poprzedza krótki filmik prezentujący miasto wyświetlany w kinie 4D.
V
Wreszcie docieramy do kompleksu World Trade Center. Zwiedzamy Memorial And Museum of 9/11. To wciąż plac budowy. Freedom Tower otwarto zupełnie niedawno a budynek i tak nie jest jeszcze w całości ukończony, taras widokowy jeszcze nie został otwarty. Dwa 'pomniki' poświęcone ofiarom zamachów w kształce fontann czy basenów czy też wodospadów zbudowano dokładnie w miejscach, w których stały dwie wieże WTC. Obok zbudowano już nowiutką nową wieże WTC oraz kilka innych wieżowców. W całym kompleksie, który zwiedzamy nie ma koszy na śmieci - odpadki odbierają od ludzi bezpośrednio służby porządkowe. Ochroniarze, policja i wojsko strzeże kompleksu dzień i noc. Wejście do Muzeum 9/11 przypomina wejścia na lotniskach: zdejmujemy paski od spodni, opróżniamy kieszenie, pracownicy skanują bagaż, psy tropiące przechadzają się wśród tłumów. Muzeum jest kilka pieter pod ziemią, można zobaczyć fundamenty dawnych wież WTC, pamiątki odnalezione w gruzowisku, wóz strażacki zniszczony w trakcie akcji ratunkowej.
Niedaleko Wall Street jest rzeźba Charging bull przy której dzikie tłumy turystów robią sobie fotki. Sama Wall Street to po prostu zwykła, nieduża ulica, przy której jest budynek giełdy, kilku banków, itp.
O 18.00 wyruszamy z Pier 78 w 90 minutowy rejs by zobaczyć Manhattan o zmierzchu -
Twilight Cruise. Słońce zachodzi nad New Jersey i pieknym, ciepłym światłem oświetla wieżowce Manhattanu. Widok cudowny.
VI
W Museum of Modern Art (MoMa) spędziliśmy kilka godzin podziwiając dzieła sztuki współczesnej. Van Gogh, Dali, Frida Khalo, Picasso, Klimt, Pollock, Jasper, Warhol, etc. Muzeum nie przytłacza ilością eksponatów, atmosfera bardzo przyjemna, niezbyt tłoczno. Odwiedzenie tego muzeum to bardzo dobry pomysł.
Dzień pierwszy zaczynamy od 5 minutowego spaceru 42st Street do Chrysler Building. Wypogodziło się. Budynki wokół nas ogromne, drapacze chmur z prawdziwego zdarzenia, wszędzie powiewają amerykańskie flagi. Na ulicy potworny tłok, kierowcy trąbią na siebie, przejeżdżają pieszym po palcach, żółte taksówki przemykają jedna za drugą, karetki na sygnale, policjanci kierujący ruchem - poranek na Manhattanie - wszyscy spieszą się do pracy. Idziemy dalej na Grand Central Station - zabytkową stację kolejową znaną z niezliczonej ilości filmów. W lobby pełno nowojorskiej policji, funkcjonariusze z psami tropiącymi. Stację patroluje też gwardia narodowa i wojsko. Nic się złego nie dzieje, zwyczajny dzień, Amerykanie do przesady dbają o bezpieczeństwo.
Z kartą turystyczną New York Pass w dłoni idziemy do Rockefeller Plaza by wjechać na taras widokowy na 70 piętrze budynku - Top of The Rock. Widok na Manhattan zapiera dech w piersiach. Wieżowce wokół są ogromne i jest ich mnóstwo. Empire State Building wybija się zdecydowanie ponad resztę - przez wiele lat był to najwyższy budynek na świecie. W oddali widać też wieżę World Trade Center z ogromną anteną na szczycie. Tutaj na bardzo małej przestrzeni buduje się wyłącznie w górę. I wreszcie idziemy na zakupy na Piątej Alei - 5th Avenue. Sklep na sklepie, kawiarenka na kawiarence, restauracja na restauracji, ludzi tłum, i budki z hotdogami na każdym rogu ulicy. Kupujemy też Metrocard - bilet na komunikację miejską do wykorzystania w metrze i autobusie.
II
Central Park sztuczne utworzony prostokąt zieleni w centrum Manhattanu daje wytchnienie zaganianym nowojorczykom. Wiosną jest tu przepięknie. Polski król Władysław Jagiełło dzierżąc dwa nagie miecze z pomnika na Central Park spogląda. Mozaika 'Imagine' upamiętnia zastrzelonego nieopodal Central Parku Johna Lenona.
Największe dzieła sztuki z całego świata podziwiamy w The Metropolitan Museum of Art. Jedna z wystaw prezentowała zdjęcia polskiego artysty Piotra Uklańskiego. To jego pracę 'Naziści' wartą 200 tyś. dolarów szablą ułańską w warszawskiej galerii Zachęta usiłował zniszczyć Daniel Olbrychski w 2000 roku. Próba była nieudana. Początkujący artyści rozstawiają sztalugi pośród tysięcy turystów i z zapałem kopiują dzieła mistrzów. Muzeum jest bardzo duże i rozłożenie wizyty na kilka dni ma sens.
W Majestic Theater na Brodway od 20 lat wystawia się co wieczór musical 'Upiór w Operze'. To najdłużej nieprzerwanie wystawiane przedstawienie w historii Brodway. Rewelacyjne efekty specjalne, piękne dekoracje, cudowna muzyka, pełna sala - nieprzerwanie od 20 lat.
Time Square - zdecydowanie najbardziej turystyczne miejsce w Nowym Jorku - największe wrażenie robi po zmierzchu. Wracaliśmy tam wielokrotnie. Zawsze dzikie tłumy, neony i światła reklam oślepiają, jasno jak w dzień chociaż to środek nocy. To miasto nigdy nie zasypia.
III
American Museum of Natural History zagrało w seri komedii Night at The Museum. Szkielety dinozaurów, wypchane zwierzęta naturalnych rozmiarów, sekcja kosmiczna i wiele innych atrakcji czeka na zwiedzających. Przez kwitnący Central Park przemaszerowaliśmy do Neue Galerie, gdzie najważniejsze i najdroższe obrazy Gustava Klimta można podziwiać za jedyne 20 dolarów. Oczywiście trzeba wcześniej odstać godzinę w kolejce. Dalej to już same szalone przyjemności - spacer w filmowych klimatach po Upper East Side, zakupy w najdroższych sklepach na Fifth Avenue, kawa i rogalik we francuskiej knajpce na rogu.
IV
Centrum Nowego Jorku stanowi wyspa Manhattan. W słoneczny dzień statkiem wycieczkowym tę wyspę opływamy, podziwiając po drodze przepiękną panoramę Manhattanu z ogromną ilością drapaczy chmur, wieża Wold Trade Centre - Tower of Freedom zdecydowanie góruje na pozostałymi wieżowcami, widzimy wiele mostów łączących Manhattan z innymi dzielnicami, słynny Brooklyn Bridge, i wreszcie jest i Statua Wolności. Korzystamy z linii wycieczkowych Circle Line Brooklyn znajdujących się na nabrzeżu nr 83 (Pier 83). Przewodnik/Narrator przez blisko trzy godziny opowiada ciekawostki z przeszłości i teraźniejszości miasta. Za swoje usługi oprócz standardowej wypłaty dostaje od wycieczkowiczów pełne garście gotówki. Taka tradycja w NYC, że jak się jest z serwisu zadowolonym to się napiwek gotówką daje.
Obok, na nabrzeżu nr 86 (Pier 86), stoi zacumowany lotniskowiec z czasów drugiej wojny światowej, w którym znajduje się Intrepid Sea Air Space Museum. Myśliwce zabytkowe, francuski odrzutowiec ponaddzwiękowy Concorde, łódź podwodna czy nawet prom kosmiczny Enterprise w ostatecznym rozrachunku nie są warte oglądania w takiej formie w jakiej są w muzeum prezentowane.
Miasto, które ponoć nigdy nie zasypia po zmroku oglądamy z tarasu widokowego na 86 piętrze słynnego Empire State Building. Budynek budował Rockefeller w czasach największego w dziejach USA kryzysu gospodarczego w latach 20. I tak przez ponad 40 lat Empire State był najwyższym budynkiem świata - ponad 400m wysokości. Panorama NYC w nocy robi ogromne wrażenie. Aleje wydają się namalowane światłem. Jesteśmy tak wysoko, że samochody na ulicach wydają się mikroskopijne. Wjazd na taras widokowy poprzedza krótki filmik prezentujący miasto wyświetlany w kinie 4D.
V
System kolei podziemnej w Nowym Jorku to dla turysty bardzo ciężki orzech do zgryzienia. Nitek metra jest kilkanaście, oznaczone są cyframi lub literami oraz kolorami. Na stacjach chaos, brud, smród i malaria. Jedziemy jednak metrem na Brooklyn. Z Pier 1 roztacza się zapierający dech w piersiach widok na dolny Manhattan. Następnie idziemy spacerkiem przez około godzinę najstarszym w Nowym Jorku mostem - Brooklyn Bridge.
Wreszcie docieramy do kompleksu World Trade Center. Zwiedzamy Memorial And Museum of 9/11. To wciąż plac budowy. Freedom Tower otwarto zupełnie niedawno a budynek i tak nie jest jeszcze w całości ukończony, taras widokowy jeszcze nie został otwarty. Dwa 'pomniki' poświęcone ofiarom zamachów w kształce fontann czy basenów czy też wodospadów zbudowano dokładnie w miejscach, w których stały dwie wieże WTC. Obok zbudowano już nowiutką nową wieże WTC oraz kilka innych wieżowców. W całym kompleksie, który zwiedzamy nie ma koszy na śmieci - odpadki odbierają od ludzi bezpośrednio służby porządkowe. Ochroniarze, policja i wojsko strzeże kompleksu dzień i noc. Wejście do Muzeum 9/11 przypomina wejścia na lotniskach: zdejmujemy paski od spodni, opróżniamy kieszenie, pracownicy skanują bagaż, psy tropiące przechadzają się wśród tłumów. Muzeum jest kilka pieter pod ziemią, można zobaczyć fundamenty dawnych wież WTC, pamiątki odnalezione w gruzowisku, wóz strażacki zniszczony w trakcie akcji ratunkowej.
Niedaleko Wall Street jest rzeźba Charging bull przy której dzikie tłumy turystów robią sobie fotki. Sama Wall Street to po prostu zwykła, nieduża ulica, przy której jest budynek giełdy, kilku banków, itp.
O 18.00 wyruszamy z Pier 78 w 90 minutowy rejs by zobaczyć Manhattan o zmierzchu -
Twilight Cruise. Słońce zachodzi nad New Jersey i pieknym, ciepłym światłem oświetla wieżowce Manhattanu. Widok cudowny.
VI
W Museum of Modern Art (MoMa) spędziliśmy kilka godzin podziwiając dzieła sztuki współczesnej. Van Gogh, Dali, Frida Khalo, Picasso, Klimt, Pollock, Jasper, Warhol, etc. Muzeum nie przytłacza ilością eksponatów, atmosfera bardzo przyjemna, niezbyt tłoczno. Odwiedzenie tego muzeum to bardzo dobry pomysł.
Popołudnie jest przepiękne. Z kubiem kawy ze Starbucks'a przemerzamy lower Manhattan, zaglądamy do Museum of Sex, gdzie zupełnie nie warto zagladać. Pisać o tym też nie warto. Przechodzimy przez miejskie skwery, kwitnące i tętniące życiem: Medison Square Park i Union Square. Forografujemy trójkatny Flatrion Building - najczęściej fotografowany budynek na świecie. A wieczorem przechodzimy ponownie przez Brooklyn Bridge - noc mroźna, turystów brak za to widok na miasto jest magiczny. Wracamy do hotelu słynną żółtą nowojorską taksówką.
VII
Kolejny dzień, w którym na wyświetlaczu Iphona pojawia się info, że przedzliśmy ponad 20 km. Ale po kolei: najpierw Chelsea Market, gdzie kupisz świeży chleb, eko produkty, itp. The High Line to z kolei rodzaj parku z ławeczkami i drzewkami ale zbudowany na starej linii kolejowej. Teraz to już bardziej atrakcja turystyczna niż cokolwiek innego. Obok za to jest sklep U Jeffrey'a, gdzie Prady i Chanele można za miliony kupić. Dalej przechodzimy przez Greenwich Village, gdzie podziwiamy łuk triumfalny na Washington Square Park, zaglądamy do Magnolia Bakery cukierni, gdzie spotykały się bohaterki Sex and The City (Seks w wielkim mieście). My lunch na słodko jemy w słynnej Dominique Ansel Bakery na Spring Street w dzielnicy SOHO. A na koniec szybki przemarsz przez przereklamowaną i nie wartą zwiedzania Little Italy. Jeśli ktoś był w prawdziwej Italy to włoska dzielnica w NYC raczej zrobi na nim bardziej złe niż dobre wrażenie. W graniczącej z Little Italy dzielnicy Chinatown czujemy sie z oczywistych względów swojsko.
VIII
Carrie Bradshow, bohaterka serialu Sex and The City brała ślub w New York Public Library. Zabytkowy jak na warunki amerykańskie budynek jest jedną z ikon miasta. Biblioteka jest w samym centrum Manhattanu, na tyłach jest malowniczy park, oraz darmowe WIFI.
Po raz kolejny idziemy do Central Park. Pogoda fantastyczna, ciepła kwitnąca wiosna w ogromnym mieście. Zatrzymujemy się na kawę i coś słodkiego w jednej z setek małych kawiarenek na Upper Est Side. Docieramy do Columbus Circle, a stamtąd już wprost na piwo do pubu McGee's, który jest inspiracją dla serialowego baru, w którym spotykają się bohaterowie How I met your mother.
Epilog
Nowy York to miast, gdzie z głodu nie umrzesz na pewno. Codziennie wszystkie posiłki, przekąski, desery a nawet kawę bralismy w innych miejscach. Bardzo wiele jadłodajni jest otwartych całą dobę. Fastfoody i sieciówki oczywiście królują bezapelacyjnie, ale jest mnóstwo świetnych restauracyjek i knajpeczek, gdzie można zjeśc wyśmienicie. Pizza po 1.50 $ za kawałek czy hot dog z budki ulicznej też wchodzą w grę jako nowojorski standard.
Miasto nie zasypia. Nocne życie nie dotyczy tylko klubów czy pubów - dotyczy wszelkich form ludzkiej aktywności - w nocy otwarte będą kina, supermarkety, restauracje, apteki, pralnie, sklepy z alkoholem, etc.
Nowojorczycy cały czas są w ruchu. Ogromne metro, mnóstwo żółtych taksówek, uber, rowery i oczywiście cała masa ludzi w addidasach błyskawicznie przemykająca chodnikami. Nasze iphony pokazywały, że codziennie pokonywaliśmy ponad 20km na nogach plus korzystaliśmy z metra (niechętnie), promów, autobusów i taksówek.
Zawód pucybuta wciąż ma się świetnie! Darmowe wifi jest praktycznie wszędzie. Gdy zanika LTE to pojawia się 4G. Iphony rządzą. Wszystko co najnowsze od razu jest do kupienia w Nowym Yorku. Ludzie w każdej sytuacji robią selfie. Podatek (około 9%) nie jest uwzględniony na metce i dowiadujesz się o nim dopiero przy kasie. Napiwki są powszechne i ponoć obowiązkowe. Wszystko tu jest największe, najdroższe i najlepsze. Flaga amerykańska jest świętością. Miasto Nowy York samo w sobie jest atrakcją przyciągającą miliony turystów rocznie. Na każdym kroku natykasz się na policjantów jedzących pączki. Murzyni w liberii otwierają gościom drzwi do hotelu. Na ulicy panuje chaos. Słychać wszystkie języki świata. Na jedym rogu ulicy jest 5 gwiadkowy hotel z czerwonym dywanem i przepych a na drugim murzyni handlują narkotykami.