Wielu ludzi jeździ tam na sex wycieczki, inni chcą się tam na emeryturze osiedlić, wizy turystycznej nie trzeba, ani szczepień, wody z kranu lepiej nie pić, ruskich jest pełno i niemców, a w 2004 r najbardziej znana turystyczna miejscowość Pukket została zniszczona przez tsunami i zginęło ponad 250 osób.
Nasze wielkanocne wakcje spędziliśmy w prowincji Hua Hin na południu Thailand. Resort z restauracjami i basenami był świetny.
Zwiedzać w okolicy też jest co. Pałac króla, światynie, lokalne markety, restauracje, farma kokosów, targowisko na wodzi i jedyny na świeci bazar na torowisku, po którym kilka razy dziennie przejeżdza pociąg. Z innych lokalnych atrakcji można wskazać masaże na plaży, jazdę na słoniu, wałęsające się wszędzie psy i koty i szczury oraz tajskie przysmaki kulinarne w hotelu i na ulicy.