Się w Sydney odbyły. I konsulat generalny nawiedziliśmy po dwa kroć. I głosowaliśmy. I rodaków naszych widzieliśmy.
Się dyskusja wywiązała czy oni powinni, czy prawo moralne mają, etc. Dyskusja tak samo ciekawa jak i bezpłodna. Bo to prawdziwego Polaka rozpoznać trudno. Fałszywego z resztą też. A prawo moralne to już zupełnie inna, zachwycająca bajka.