Po tym jak już udało się nam dopaść kangury i utulić do snu koale popołudnie spędziliśmy na La Perouse ciesząc oczy pięknymi widokami i nasze stare kości wygrzewając w słońcu.
W zaciszu domowym naleśniki z dżemem wcinaliśmy aż się nam uszy trzęsły.