Julian Assange jest Australijczykiem. Niby to bez żadnego znaczenia, bo kto to jest w ogóle ten facet? A tu proszę jaka niespodzianka: to ten od WikiLeaks. Prasa tutejsza szeroko się rozpisuje. Jedni chwalą inni nie. Jak to w życiu. W każdym razie dopisujemy pana Assange do hall of fame australijskich dziewczyn i chłopaków.
Pomysł się narodził tutaj, żeby Operę w Sydney przemalować na czarno. Łączy się to ze zmianą nazw: Australia na Oprahlia, New South Wales na New South Winfrey. Szał to mało powiedziane. Tu w prasie, radio i telewizji panuje histeria. Przyjechała do Australii niejaka Oprah Winfrey - murzynka z USA, co to szoł prowadzi w TV - znaczy się taka ichnia Drzyzga. Czego oni tak za tą Oprah są tego nie wiem, ale może jakaś metoda w tym szaleństwie jest.