Australia znow została nawiedzona. Tym razem przez mega-gwiazdę rocka - zespół U2. Bilety na poniedziałkowy koncert w Sydney rozeszły się w ciągu godziny. Więc U2 ostatecznie zagrało też koncert we wtorek - następnego dnia. Tak to niewidzialna ręka wolnego rynku działa.
My byliśmy w poniedziałek. ANZ Stadium pełny. Scena ogromna. 360 stopni turne. I szoł niesamowity! Artyści na wyciagnięcie ręki, ganiali po okrągłej scenie, nad która wisiał ogromny okrągły telebim - z każdej strony było widać mniej więcej to samo - 360 stopni tour!
Australijczycy się popisali organizacyjnie. Dojazd i powrót zorganizowano rewelacyjnie. Bilet na koncert zawierał od razu bilet na komunikację - było szybko, sprawnie i bezpiecznie. Kto był na koncercie Madonny we Warszawie ten wie, ze koncert gwiazdy może zostać zorganizowany beznadziejnie. Tutaj bylo rewelacyjnie.
Co ciekawe na stadionie był sprzedawany alkohol, ale nie było pijanych ludzi. Moja polska dusza tego nie rozumie, ale fakty takie właśnie są.