Że tam były koktajle malutkie od 20 A$ to pikuś. Że małe piwo po 10 A$ było to nic. Że widok z tarasu na ulicę przyjemny niezwykle to też betka.
Najciekawsze było spotkanie z Polakami, co to są tutaj od 100 lat i obywatelstwo mają i domy pokupili i 300 000 A$ tygodniowo zarabiają. A Kiemlicz ojciec raz jeden powiedział: "Przygnali nas aż tu, w te bory, na mizerię i głód, do tej chałupy, do tych bagien.."
Oby takich znajomości więcej! Bo to nowy Leksus zawsze się przyda, gdy się już stary zakurzy.