sobota, 30 czerwca 2012

Turysta we wiosce


Turysta we wiosce witany jest po królewsku: śpiewem i tańcem, świeżym posiłkiem i oczywiście rytualnym napojem KAVA. Proszek ze zmielonych korzeni owinięty w szmatkę zalewa się zimną wodą i przy rytualnych śpiewach i modłach powstaje napój uspokajający i magiczny kava. 

Tradycyjnie woda była przechowywana w bambusowych tubach. I gdy już powiesz skąd jesteś i po co przychodzisz i Szef wioski cię oficjalnie powita i poczęstuje napojem kava to już nie jesteś obcy, ale swój i możesz się czuć jak u siebie. Trzeba jedynie pamiętać, że we wiosce tylko Szef ma prawo nosić okulary i nakrycie głowy - reszta nie. Takie jest zbójeckie prawo :-) Za drobe możesz kupić oryginalne pamiątki z Fiji robione ręką tubylca. My odwiedziliśmy dwie wioski: Namuamua - wspólnie śpiewaliśmy i tańczyliśmy i jedliśmy bezglutenową tapiokę (coś jak ziemniak) i piliśmy kavę i się dowiedzieliśmy, że wioska ma nawet swoją stronę www :-)  oraz Yanuya nieopodal samotnej wyspy z filmu Cast Away z Tomem Hanksem. 

W dużych wioskach to i generator prądu mają, i szkołę, i przynajmniej dwa duże murowane kościoły: jeden dla metodystów a drugi dla katolików. Kanibalizm i wiara w magiczne siły na Fiji już ponoć zanikły...











piątek, 29 czerwca 2012

Jak żyć??? będąc tubylcem


Jak się jest tubylcem to już trochę gorzej się żyje, bo i na gorączkę denga można zejść śmiertelnie, i powódź zalać może i tsunami, trzęsienie ziemi  i cyklon zagraża. Wody bieżącej i prądu za bardzo nie ma, a jak mieszkasz we wiosce to generalnie w 'lepiance' z blachy falistej. 


W zasadzie ryb w oceanie i rzekach pod dostatkiem, tapioka pod domem rośnie i inne warzywa, kava też jest (na zdjęciu kobieta z wagą w tle sprzedaje korzenie i proszek kava), a czasem i krzak konopii indyjskiej się trafi więc radość z życia jest pełna. Toteż tubylcy są i radośni i uśmiechnięci i przyjaźni, i do każdego napotkanego turysty z oddali wołają BULA, czyli 'Witojcie'!

Pracę poza wioską najczęściej może tubylec znaleźć w branży turystycznej w biurze podróży lub jako obsługa hoteli. Zarobek z tego jest około 3 dolarów fijijskich na godzinę. Przy czym paczka makaronu w supermarkecie kosztuje również około 3 dolarów. Za to na targu za 3 dolary można nakupić masę warzyw i owoców. I jakoś się żyje. Generalnie z uśmiechem na twarzy.









Turysta w hotelu


Jak się jest turystą na wakacjach, mieszkającym w hotelu, przylatującym samolotem tylko na chwilę to  wyspy Fiji są absolutnym rajem na ziemi. Bo jak słońce za bardzo przygrzeje to pokój hotelowy jest klimatyzowany, jak pić lub jeść się chce to w restauracji hotelowej świeże, czyste i pachnące pod nos podstawią, jak nuda nad basenem dopadnie to mecze EURO2012 w telewizji hotelowej można zobaczyć. Na wycieczkę całodniową cię zabiorą, piękne plaże, wodospady i inne cuda pokażą. A codzienne śniadanie rozpoczynasz od kieliszka szampana.