sobota, 15 stycznia 2011

Dziura ozonowa

Misto Sydney i pani Burmistrz nas rozpieszcza: kolejny koncert w The Domain za darmo. W ramach Sydney Festival 2011 tym razem zespół Los Lobos szerzej znany z Labamby grał. Myśmy w gronie przyjaciół na trawie zasiedli, grila jedli, na kocu tańczyli, miód i wino pili. Tak oto w centrum Sydney powstała dwuosobowa dziura ozonowa. 




A wszystko to się dzieje na trawie, bo Ozony to są trawnikowe ludki. Gdy się kobiecinie jakowejś czas porodu zbliża to się wybiera czem prędzej do Hyde Park i na trawie pacholę na świat wydaje. Inna jak ma ochotę sobie paznokcie pomalować to od razu do The Domain wali, na trawie siada, pazury maluje i do domu wraca - w domu nie! - na trawie tak! Jak ktoś film obejrzeć chce to też na trawie, na kocyku, pod chmurką w Olympic Park (gratis) lub przy Macquarie Point (płatne). Wesela, pogrzeby, chrzciny, obiady, śniadania, koncerty, etc. wszysttko to się odbywa na trawniku, na kocyku, z przyjaciółmi. I człowiek, co ozonem nie jest, ozonem być nie chce i nie będzie, na tej trawie zasiądzie i się w nim myśl rodzi... jakie jeszcze inne bezeceństwa się na tej trawie odbywały...